Wybieramy Atosa.

2012-05-14 12:29

 

Pańcia nie ma czasu, więc może ja, Carla, napiszę, jak to było z tym przywożeniem szczeniulca. Po wspaniałym wypoczynku w słowackich Tatrach pojechaliśmy do Czech. Podróż była długa, aż za Ołomuniec, a w dodatku mgła i deszcz ... Niemiło było wysiadać na siusiu. Na szczęście trochę mi przeszło chorowanie w aucie, pewnie całkiem już dorosłam! Pan się denerwował, bo oznakowanie dróg fatalne, jezdnie dziurawe jak u nas, zrobiło się ciemno, a tam jeszcze trzeba dokonać ostatecznego wyboru, którego pieska weźmiemy! Wreszcie- jesteśmy.  Trochę się bałam wejść, bo przywitał nas jazgot mamusi szczeniąt, jej koleżanki -drugiej szelciaczki, 4 małych, i czeskiego owczarka-też suni ( chyba będzie miała małe).Wszędzie czułam też koty. Jedna piękność siedziała na komputerze, kocur za szybą w inym pokoju, a jeszcze w dodatku w kątku było legowisko młodej mamuśki z 6 kociętami!!! Mój stach był bez sensu, bo przyjęli mnie miło. Mogłam się napić wody z ich dużej miski, a jeden z maluchów biegał za mną krok w krok, poszczekiwał i zachęcał do zabawy! Ten jednak miał jakieś wady, krzywe nogi, czy coś tam jeszcze. To szczegły interesujące ludzi, mnie tam obojętne. Może mieć nogi nawet jak precelki, byle by mnie kochał! Moi ludzie wahali się między Atosem a Atosem, to znaczy między Frendzikiem a Impem. Pańcia co chwilę dzwoniła do kogoś, podawała szczegóły, ile mają wzrostu, ile ważą, zaglądała im do pyszczków(!!!) i POD OGONY (!!!!!). WYOBRAŻACIE SOBIE, CO ZA ŚWINTUCHA!!! Decyzji nadal nie było, więc na koniec odbyła się wideokonferncja międzynarodowa polsko-czeska. Ufff....Klamka zapadła . No i jest Frendzik vel Atos vel Carlos. Pani mówi, że to nie szelciak tylko szelmiak, a pan, że terrorysta międzynarodowy, wnuk słynnego Carlosa i spadkobierca tego imienia. Trzeba przyznać, że jest bardzo mądry, chociaż skończył wczoraj dopiero 9 tygodni... CIĄG DALSZY NASTĄPI.

 

_________________